Zawsze byłem ciekaw, kiedy tam ludzie wkurwieni się zjednoczą, żeby wyplenić te kartelowe karaluchy. Choć moim skromnym zdaniem są dwie opcje na to co widzę:
1. Albo po ewentualnym sukcesie i deratyzacji morderców sami zawiążą nowy kartel, poczują siłę i stworzą kolejną wersję np' Cartel Nueva Generation Michoacana ( o ile już taki nie istnieje).
2. Działają na zlecenie kartelu, przynajmniej jeśli chodzi o samą inicjatywę. Może większość szeregowych członków ma dobre intencje, ale góra może być sponsorowana.

Tak czy inaczej nic się tam nie zmieni dopóki wartość ludzkiego życia będzie na równi z życiem komara lub muchy. A od czasów Azteków pod tym względem wiele się nie zmieniło